Artykuł:
Między hałasem a hałasem lekcje się kołyszą/Festiwal Nauki w Jabłonnie
Napisany przez M-S-M, dnia 2014-09-22 13:44:59
Hałas powoduje zaburzenia neurologiczne i może owocować narastającym rozdrażnieniem i zmęczeniem wśród uczniów i nauczycieli. Jak się przed nim bronić – radził ekspert Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu (IFiPS) Maciej Ludwikowski - podczas XII Festiwalu Nauki w Jabłonnie.
Festiwale nauki są dobrym miejscem na promowanie właściwych zachowań związanych ze zdrowiem i dbaniem o słuch. Różnego rodzaju zaburzenia słuchu dotykają co 6 dziecko w szkole podstawowej. Część z nich to niedosłuchy spowodowane hałasem.
Słuch to fizyka. Dla naszego odbioru dźwięków kluczowe są dwa parametry – wysokość i głośność. Im wyższa głośność, tym większa energia fal trafiających do naszego ucha. Jeśli hałas przekracza 130 dB, nie rozróżniamy już dźwięków, tylko czujemy ból. Wysokość jest konsekwencją tego, jak szybko, czyli ile razy na sekundę drga przedmiot będący źródłem dźwięku. Liczbę drgań w ciągu sekundy nazywamy częstotliwością i mierzymy hercami. Ludzki słuch zaczyna rejestrować dźwięki o częstotliwości 16 Hz, poniżej tej granicy mamy introdźwięki, które słyszą np. słonie. Przestajemy słyszeć dźwięki, kiedy przekroczą one 20 kHz, dalej są już ultradźwięki słyszalne dla psów i wykorzystywane do echolokacji przez nietoperze i delfiny.
Zdaniem Macieja Ludwikowskiego większość problemów ze słuchem obserwowanych u dzieci to zaburzenia czasowe związane z infekcjami, ale część z nich nieleczona prowadzi do trwalszego uszkodzenia słuchu. W niektórych wypadkach po pewnym czasie może okazać się nawet, że jest potrzebna operacja, zabieg, już nie wystarczy tylko podanie antybiotyku. Dużą taką grupą są niewyleczone zapalenia uszu, kolejną – niedosłuchy spowodowane hałasem.
Hałas w szkole przekracza 100 dB – wynika z badań prowadzonych od 8 lat w warszawskich szkołach podstawowych przez IFiPS. Zwykła rozmowa prowadzona poza pomieszczeniem, z szumem wokół rozmówców, to jakieś 50-60 dB. Komfort w samochodzie odczuwamy przy ok. 70 dB. Powyżej – głośność zaczyna nam przeszkadzać.
Jak ocenia Ludwikowski, 100 dB utrudnia zdecydowanie rozumienie mowy, poruszanie się w świecie dźwięków, zaburza naszą percepcję. Progiem bólu jest 120 dB i więcej. Wzrost o 1 dB powyżej pewnego progu oznacza dwukrotny wzrost głośności. Między 100 a 120 dB jest zatem 4-6 razy głośniej. Są to progi lotniskowe, dlatego wszyscy pracujący na płytach lotnisk mają ochronniki słuchu. Nauczyciele i uczniowie ich nie mają, a przecież to liczna grupa ludzi narażona na stres spowodowany hałasem.
„Nauczyciele i dzieci są poddawani temu hałasowi okresowo co 45 minut. Słuch nie ma szansy wrócić do normalnej sprawności po jednej lekcji. Jeśli przez 10 minut mamy ekspozycję na 100 dB hałas, wymaga to 100 minut odpoczynku w warunkach komfortowych. Komfort dla ucha to jest między 40 a 50 dB, czyli po 10 minutowej przerwie dziecko powinno mieć ponad dwie godziny lekcyjne ciszy, żeby jego układ słuchowy wrócił do pełnej sprawności. Mówimy zatem o czymś, co jest nierealne” – przyznaje Ludwikowski.
Jak działa na człowieka szkolny hałas? Przekłada się przede wszystkim na ogromne zmęczenie. Stąd tzw. efekt nauczyciela, który w poniedziałek jest w dobrym humorze, w środę już nieco skołowany, a w piątek w nastroju określanym potocznie słowami: „bez kija nie podchodź”.
„Dzieci w różny sposób bronią się przed hałasem. Niektóre izolują się, inne reagują agresją. Nie radzą sobie z hałasem i jest to problem szeroko dyskutowany na wielu konferencjach naukowych. Nasz Instytut prowadzi lekcje otwarte w szkołach. Hałas możemy wyeliminować tylko edukacją. Są oczywiście sposoby akustycznego wyciszenia korytarzy w szkołach, ale należy się po prostu ciszej zachowywać” – mówi ekspert.
W warszawskich szkołach jest kilka stacji pomiaru hałasu. Niektóre placówki współpracujące z IFiPS pozyskały sponsorów i mają wyciszone korytarze, co znacznie poprawiło komfort na przerwach. W zespołach szkół wydzielane są piętra dla najmłodszych dzieci, instalowane są mniej agresywne, bardziej melodyjne dzwonki.
Wśród rad, jakich udzielali dzieciom (i dorosłym) przedstawiciele IFiPS na festiwalu nauki, znalazły się następujące wskazówki: aby nie krzyczały innym prosto do ucha; aby codziennie myły uszy wodą z mydłem, ale nie wychodziły na zimno z mokrymi uszami; aby chronić uszy przed chłodem; aby nie wkładać zbyt głęboko do ucha patyczków kosmetycznych; aby nie słuchać długo głośnej muzyki przez słuchawki; aby unikać huku petard, kapiszonów i strzelania.
Goście Festiwalu Nauki w Jabłonnie mogli też poddać się przesiewowym badaniom słuchu wykonywanym metodą audiometrii tonalnej. Należało założyć słuchawki, w których słychać było ciche pikanie (ton przerywany różnej wysokości) i wskazywać obecność dźwięku przez podnoszenie ręki. Specjalista wykonujący badanie wykreślał próg słyszenia dla prawego i lewego ucha. W przypadku nieprawidłowości badany otrzymywał wskazówki dotyczące dalszej diagnostyki i konsultacji.
PAP – Nauka w Polsce, Karolina Olszewska
kol/
źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Użyte tagi: implanty ślimakowe, utrata słuchu, badanie słuchu
Zobacz także:
- Pętla indukcyjna pomoże osobom słabo słyszącym
- Pod wodę z implantem słuchowym?
- 80 procent Polaków jest zadowolonych ze stosowania aparatów słuchowych, a 96 procent twierdzi, że poprawią one jakość ich życia – wynika z badania EuroTrak Polska 2016.
- Mój rodzic przestaje słyszeć
- Badanie słuchu dla każdego